Politycy i media nie informują nas o wydarzeniach w Donbasie, a jeśli coś mówią, to na opak

Tymczasem od wielu miesięcy - mimo formalnego zawieszenia broni - ukraińska armia ostrzeliwuje codziennie z broni ciężkiej miasta i wsie, leżące w pobliżu linii granicznej. Tak wyglądało to wczoraj wieczorem w Doniecku:

 

https://www.youtube.com/watch?v=551tRQPmsVo&feature=player_embedded%26hl=en%26fs=1%26rel=0

 

Zmasowany ogień WSU poprzedniej nocy dotknął znowu dzielnice Doniecka i obrzeża miasta - informują noworosyjskie media:

 

https://www.youtube.com/watch?v=NB5-n0EZNto&feature=player_embedded%26hl=en%26fs=1%26rel=0

 

Przekład: Ostrzelane zostały Gorłowka, Szirokino, Sachanka. Pociski spadły na Białą Kamiankę i na trasie w pobliżu ważnego węzła kolejowego w Jasinowatej. W Doniecku najbardziej ucierpiały rejony: kujbyszewski i kijowski. Na ulicy Pugaczowa wybuchł pożar po ostrzale. W ogniu ukraińskich pocisków znaleźli się także mieszkańcy miasta Makiejewka.

Czy to okaże się potwierdzeniem zerwania przez kijowskie władze porozumień z Mińska, na razie trudno powiedzieć. Ale należy powiedzieć, że w Donbasie cierpi głównie jego ludność. Około 10 pocisków spadło na w miarę spokojną okolicę.

Na szczęście 14 sierpnia nikt w Makiejewce nie zginął. Pocisk uderzył w garaż na ulicy Czugajewa. Młoda para, która znajdowała się w mieszkaniu obok, zdążyła uciec na korytarz. Na ulicy Czerniakowskiego starsza kobieta zdążyła wyjść z sypialni, gdy odłamek uderzył w miejsce, gdzie spała - spadł na poduszkę.

Na ulicy Dawidienki życie mieszkańcom dosłownie uratowało drzewo, które wzięło wybuch na siebie. Starsza Pani płacze: "Prosto na poduszkę upadł, chwyciłam go, a on jeszcze był gorący, rzuciłam go na podłogę. Serce mi stanęło, sąsiadka szybko krople przyniosła, bo byłabym umarła. Ile można cierpieć, co oni robią z nami?"

Odłamki posiekły róg 5-piętrowego domu, rodzina z mieszkania przy ulicy Czugajewa miała szczęście, że uderzenie poszło obok na garaż. Mówią mieszkańcy: "Było wpół do dwunastej, już spaliśmy, gdy spadł pocisk.Poderwaliśmy się i uciekli do toalety, po czym zobaczyliśmy, że u nas poszarpało ścianę odłamkami. Ja je potem pozbierałem".

Tatiana, w której mały dom uderzyły odłamki pocisku. Rodzina, gdy tylko zrobiło się bezpieczniej, przeniosła się do letniej kuchni. "To było w nocy - mówi i pokazuje ślady po odłamkach. - Jeślibyśmy tu leżeli, nie byłoby nas wśród żywych. A babcia w drugim pokoju o mały włos by nie zginęła, odłamek spadł jej naprzeciwko głowy. Dziecko moje jest inwalidą, bardzo się przestraszyło i płakał. Dzięki, Poroszenko, padalcu, kogo ty bombardujesz? Inwalidów?"

Następne miejsce uderzenia to dom przy ul. Zarzecznej. Wypadły szyby i zniszczona została przybudówka. Na ulicy Dawidienko pocisk zniszczył dach 3-piętrowego domu, przeciął drzewa w pół, odłamki wbiły się w ścianę mieszkania, w domu powypadały szyby.

Przetłumaczyła: Trojanka

 

To dzień powszedni mieszkańców Noworosji, nękanych przez siły pro-kijowskie. Co dzieje się po drugiej, ukraińskiej stronie, opowiada poniższy film:

 

https://www.youtube.com/watch?v=StvINSByhJU

 

Skrócony przekład: W związku z kompletnym fiaskiem kolejnych fal 'mogilizacji' na Ukrainie, władze junty kijowskiej stawiają na najemników.

Coraz mniej Ukraińców chce walczyć przeciwko swym braciom w Donbasie, po stronie wojsk okupacyjnych Ukrainy. 8 tysięcy przeszło na stronę wojsk Noworosji. Są punkty poborowe, gdzie... nie zgłosił się żaden z wezwanych. "Faktycznie uruchomiono maszynę do utylizacji narodu Ukrainy, wzywając chorych nawet onkologicznie na front. Rząd Poroszenki pozbawia się problemu i wydatków związanych ich leczeniem" - mówi polityk doniecki.

Są natomiast w ochotniczych batalionach (Donbas, Azow, Ajdar) najemnicy z USA, Danii, Wlk. Brytanii, Francji, Szwecji, Polski i Białorusi. Oczywiście przymyka się oczy w tych krajach na to, że prawo zabrania służyć w najemnej armii. Nie wolno tylko w Donbasie! Im wszystko jedno, kogo zabijają - kobietę w ciąży czy dziecko. Zatrzymano w Białorusi już Ukraińca, który organizował nabór faszyzujących ochotników do batalionu ukraińskiego (tłum.: Trojanka).

 

I jeszcze parę słów o tzw. zombies, których jest na Ukrainie coraz więcej. To są żołnierze i ochotnicy, którzy służą lub służyli w ukraińskiej armii, posiadają broń i którym "odbija" czy "uderza w dekiel" (mówiąc potocznie) pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Stają się niebezpieczni dla ludzi, którzy mieli pecha, iż znaleźli się 'w nieodpowiedniej chwili w niewłaściwym miejscu'.

I tak niedawno pijani żołnierze ukraińscy ostrzelali z automatów ludzi wypoczywających nad jeziorkiem w Nowgordskoje, w obszarze będącym pod zarządem junty kijowskiej. Ludzie uciekali z dziećmi, chowając się, gdzie się da. Pilnującemu plaży połamali żebra. Na szczęście nie udało im się nikogo zabić. Prokuratura wojskowa Ukrainy prowadzi dochodzenie.