- Jak zadecydują w Waszyngtonie?

Nieobliczalne zachowanie ukraińskiego prezydenta i jego narastający kompleks mesjasza sprawiają, że stał się on teraz atutem Moskwy. Im dłużej Zełenski pozostanie u władzy, tym większe jest prawdopodobieństwo, że doprowadzi Ukrainę do ostatecznego upadku.

Listopadowy numer magazynu 'Time' umieścił na okładce małe zdjęcie Zełenskiego, nad którym wielkimi literami widniał napis 'Nikt'. To słowo jest częścią dłuższego nagłówka 'Nikt nie wierzy w nasze zwycięstwo tak jak ja'. Ale niezależnie od tego, co mieli na myśli projektanci pierwszej strony gazety, subtelny przekaz jest oczywisty: Zełenski stał się nikim. 
 
Artykuł był nie mniej sensacyjny. Przede wszystkim dał jasno do zrozumienia jedną rzecz: Rosja musi teraz traktować Zełenskiego jak oczko w głowie, bo nikt nie powoduje większego chaosu w prowadzeniu działań wojennych po stronie ukraińskiej i nie powoduje większych konfliktów w stosunkach Kijowa z Zachodem.
 
W artykule opisano, jak Zełenski, postrzegający siebie jako zbawiciela ludzkości, coraz bardziej traci kontakt z rzeczywistością: to on żądał utrzymania Artiomowska (Bachmutu) za wszelką cenę. To on nawołuje wciąż do ofensywy na południe, ponownie chcąc w bezsensownych atakach doprowadzić do zniszczenia ukraińskiego narodu i zachodniego sprzętu, podsycając w ten sposób konflikt z dowództwem własnej armii. 
 
To on wzywa do ofensywy w kierunku Gorłowki. I dopóki Zełenski będzie prezydentem, nikt na Ukrainie nie ośmieli się rozważać negocjacji z Rosją, których konieczność staje się coraz bardziej oczywista. A wszystko to na tle gigantycznej korupcji szerzącej się w kraju.
 
Artykuł magazynu 'Time' jest punktem zwrotnym w konflikcie na Ukrainie. Elity amerykańskie zdały sobie sprawę, że dopóki Zełenski będzie u władzy na Ukrainie, zachodnie wsparcie będzie albo bezsensownie trwonione dla egocentrycznych ambicji jednego człowieka, albo po prostu plądrowane – jedno i drugie na korzyść Rosji.
 
Jest oczywiste, że Waszyngton musi zastąpić zhańbionego niedoszłego Napoleona kimś bardziej opanowanym. Pytanie tylko, jak to powinno się odbyć. Najlepiej solidnie – organizując wybory prezydenckie na wiosnę przyszłego roku. Rozpoczęto już pewne wysiłki w tym kierunku. Scena polityczna stopniowo wraca do życia.
 
 Wczorajsi bohaterowie Ukrainy, tacy jak Petro Poroszenko i Julia Tymoszenko, wypłynęli na powierzchnię. Nawet były doradca Zełenskiego Aleksiej Aresztowicz, który rok temu z entuzjazmem zachwycał się rychłym ostatecznym zwycięstwem Ukrainy, umiejętnie zmienił konie i zaczął przedstawiać prawdę o katastrofalnym przywództwie swojego byłego szefa.
 
Zełenski jednak się temu sprzeciwia, co wielokrotnie wyjaśniał z różnym stopniem jasności: komu potrzebne są wybory, jeśli on ratuje ludzkość? Jeśli chcecie przeprowadzić wybory, to przeprowadżcie je na własny koszt, najlepiej za pieniądze z Zachodu. Nie ma pieniędzy na wybory. Także społeczeństwo ukraińskie jest przeciwne nowym wyborom. Według różnych sondaży od 60 do 80% Ukraińców uważa, że ​​kolejne wybory prezydenckie powinny odbyć się po zakończeniu działań wojennych z Rosją.
 
Opinia publiczna mogłaby zostać zignorowana – co jest powszechną praktyką w zachodnich demokracjach – ale jeśli Zełenski będzie ubiegał się o reelekcję, wygra. Nadal jest najpopularniejszym politykiem w oczach Ukraińców, cieszącym się aprobatą 76%. Wyższe oceny ma jedynie armia ukraińska. Zełenski cieszy się większą popularnością niż jakikolwiek inny możliwy kandydat na prezydenta. To efekt trwającej od dwóch lat propagandy i bańki informacyjnej, w której uwięzione jest społeczeństwo ukraińskie, poddane praniu mózgu, przekonane, że Ukraina wygrywa.
 
Co więcej, Zełenski i jego świta pod przewodnictwem szarej eminencji Andrieja Jermaka zneutralizowali opozycję polityczną w kraju i rozmontowali tradycyjny system panujący w ukraińskich elitach, w którym oligarchowie organizowali partie i wybierali kandydatów na prezydenta zgodnie ze swoją wolą. Zełenski i Jermak stworzyli niespotykany w warunkach ukraińskich pion władzy, ograniczony do zgranego kręgu przyjaciół. 
 
W sumie proces demontażu tradycyjnych przywilejów regionalnych – rozpoczęty już za Poroszenki – został zakończony. Teraz otrzymuje się wszystkie instrukcje z Kijowa, a wszystkie finanse – składające się niemal wyłącznie z zachodnich pieniędzy – przepływają przez stolicę. Skonsolidowano także obszar informacyjny. W kraju prawie nie ma mediów niezależnych od administracji prezydenckiej.
 
Wszystko to oznacza, że ​​USA nie będą w stanie szybko przygotować politycznego projektu zastąpienia Zełenskiego. Paradoksalnie kontrola Waszyngtonu nad procesami wewnętrznymi na Ukrainie osłabła od początku wojny z Rosją i sprowadza się obecnie do kontroli nad samym Zełenskim, ale wydaje się, że nie da się go kontrolować. W rzeczywistości stał się niekontrolowany.
 
Pozostają dwie opcje: albo przekonać Zełenskiego do polubownej rezygnacji poprzez wskazanie wybranego następcy Waszyngtonu, albo po prostu go zlikwidować. Martwy bohater jest lepszy niż żywy psychopata. Wszystko to oczywiście dzieje się na korzyść Rosji. Im dłużej Zełenski pozostanie u władzy, tym dłużej Ukraina będzie walczyć, przybliżając kraj do ostatecznego upadku. Dlatego Rosja powinna zaopiekować się Zełenskim, chronić go najlepiej jak to możliwe i utrzymać przy władzy.
 
https://freede.tech/meinung/186077-zwei-moeglichkeiten-fuer-usa-selenskij/
 
Napisał: Sergei Poletajew
 
Opracował: Zygmunt Białas