Ambasador Rosji nie przybył do MSZ RP


Rzecznik MSZ Paweł Wroński poinformował wczoraj, że ambasador FR Siergiej Andriejew nie przybył na wezwanie do siedziby MSZ w celu "wyjaśnienia incydentu z rosyjskim pociskiem manewrującym, który 24 marca naruszył polska przestrzeń powietrzną".

 
Informacje te nie były poparte żadnymi dowodami, że był to pocisk rosyjski - mówi dr Leszek Sykulski w podcaście, link:



Interesująca jest informacja Onetu z 24 marca: "Ukraińska rakieta znowu naruszyła polską przestrzeń powietrzną", która szybko zniknęła w tym brzmieniu.
 
Pamiętamy eksplozję rakiety w Przewodowie w dniu 15.11.2022 roku, która zabiła dwie osoby. Politycy i media natychmiast oskarżyli Rosję. Okazało się potem, że była to ukraińska rakieta. Śledztwo zostało szybko umorzone, a strona ukraińska nie przyznała się do winy, nie przeprosiła i nie zadośćuczyniła rodzinom zmarłych.
 
Druga sprawa to wezwanie ambasadora. Czy ambasador ma bezwzględny obowiązek stawiania się do MSZ-u? - Nie, takiego obowiązku nie nakłada konwencja wiedeńska z 1961 roku. Niedawno zresztą zwyczaj ten złamali ambasadorzy UE w Rosji, którzy 04 marca br. odmówili spotkania z ministrem Siergiejem Ławrowem.
 
To Polska nie dotrzymuje zasad konwencji wiedeńskiej - twierdzi dr Leszek Sykulski. - 09 maja 2022 roku Siergiej Andriejew został oblany czerwonym płynem przez ukraińska nacjonalistkę. Nikt nie poniósł konsekwencji. Należy tu dodać, że ambasador Ukrainy nie został wezwany w celu wyjaśnienia wybuchu rakiety w Przewodowie.
 
Mówi dr Sykulski: Ten manewrujący pocisk wydaje się być kolejnym etapem wzniecania nastrojów antyrosyjskich i budowania atmosfery prowojennej. Poza tym informacja ta dość skutecznie 'przykryła' rosyjską tragedię w Krasnogorsku pod Moskwą. Narzucono wersję, że jest to robota rosyjskich służb, a potem podjęto retorykę Waszyngtonu, jakoby zbrodni dokonali bojownicy ISIS. Odrzucono inne rozwiązania, w tym wątek ukraiński.
 
To wskazuje, jak łatwo jest wpływać na nastroje polskiego społeczeństwa. Prowadzi to do wzrostu nienawiści i napięć we wzajemnych relacjach, tak że może być trudno zapobiec nieszczęściu. Pamiętajmy: wojna na Ukrainie to nie nasza wojna.
 
Opracował: Zygmunt Białas